Panu Jarkowi pomagamy już od 2021 r. Pomoc jemu zaczęliśmy od nieprzyjemnego odkrycia. Okazało się, że zlecił profesjonalnej agencji reklamowej stworzenie logotypu swojej firmy i księgi identyfikacji wizualnej. Nie zwrócił jednak uwagi na ważny szczegół. Ba, nawet nie wpadłby na to, że musi na niego zwrócić uwagę,
Z agencją nie zawarł żadnej specjalnej umowy. Po prostu wymienił się z nią mailami. Zaakceptował zakres pracy i wycenę oraz opłacił pro formę.
O ile w wielu wypadkach nie robi to żadnej różnicy, o tyle tu robiło i to bardzo dużą.
Nie uzyskał żadnych uprawnień do utworzonych dla niego materiałów w zakresie prawa autorskiego!
Wiesz co to może oznaczać?
Właścicielem logotypu i innych materiałów, które agencja wykonała dla Jarka pozostawał… grafik, który je zaprojektował i stworzył.
Art. 53 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych:
Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności.
Z prawnego punku widzenia pan Jarek jedynie zlecił wykonanie materiałów graficznych. Z prawnego punktu widzenia kwestia praw autorskich nie została w żaden sposób rozstrzygnięta, dlatego bo można to zrobić jedynie w formie pisemnej umowy.
Głupie? Tak, nie da się ukryć. Niemniej takie są przepisy i póki co się nie zapowiada, że będą inne
Gdyby nie to,
miałby w przyszłości naprawdę duży problem. Gdyby zdecydował się kiedyś sprzedać firmę – ta straciłaby dużo na wartości bez logotypu, z którego w zasadzie nie mogłaby korzystać. Od inwestora mógłby się dowiedzieć, że jest odpowiednio mniej warta. Nie jest bowiem właścicielem marki, która przez lata jej promowania stała się jednym z cennych aktywów firmy narzędzi przyciągających klientów.
Oczywiście istniałaby możliwość odebrania praw do logotypu, lecz musiałoby to się odbyć bądź przy potencjalnie wieloletniej sprawie sądowej bądź za grubą kasą zapłaconą dodatkowo autorowi logotypu. Grafik nie musiałby być bowiem uczciwy i wiedząc, że ma w ręku logotyp warty potencjalnie setki tysięcy złotych mógłby zaszachować pana Jarka każąc sobie płacić dodatkową kasę.
Pan Mariusz* prowadzący dużą firmę budowlaną trafił do nas gdy szukał...
Zobacz więcej