Altruistka, której zawodowym celem nie jest ot zwykła obsługa prawna. „Obsługiwanie” według Słownika Języka Polskiego to wykonywanie czynności zaspokajających czyjeś potrzeby lub ułatwiające komuś funkcjonowanie. To co robi Kinga to prędzej należy nazwać opieką prawną tj. dbanie o kogoś i dawanie wsparcia, przeprowadzenie Klienta przez całą sprawę aktywnie towarzysząc mu na każdym kroku.
Klienci Kingi Fajbuś czują się dobrze zaopiekowani. Podkreślają to, że nie spotkali się wcześniej z tak zaangażowanym prawnikiem. Klienci przy Kindze są sobą. Nie muszą udawać, że wiedzą lepiej, znają się na prawie. Kinga dzięki wrodzonej empatii jest w stanie określić czego klient potrzebuje i jak przełożyć zaspokojenie tej potrzeby na język prawny.
Drugim imieniem Kingi jest dokładność. Chodzą słuchy, że kiedyś Kinga Fajbuś wysłała do sądu coś czego nie do końca sprawdziła. Wolne żarty. Mógł to zmyślić ktoś kto z Kingą nie spędził ani minuty. Kinga zanim komuś coś wyśle sama sprawdzi to dwa razy, po czym po drugim razie sprawdzi czy dobrze sprawdziła. A jeśli jest taka potrzeba, to na koniec jeszcze konsultuje to z innym prawnikiem.
Dzięki dużemu doświadczeniu w sprawach spornych cywilnych, gospodarczych, a nawet rodzinnych, doskonale wie, co zrobić, by do takiej sprawy spornej nigdy nie musiało dojść. Klienci Kancelarii, którym Kinga Fajbuś pomagała są szczęściarzami, ponieważ nawet jak już do takiej sprawy spornej dojdzie, wiedzą, że są do niej znakomicie przygotowani.
Gdy zaczęła rzadziej bywać w sądzie, jej przeciwnicy procesowi odetchnęli. Biedni nie wiedzą, że Kinga nadal daje im srogie lekcje, ale wtedy kiedy muszą sobie radzić z opracowanymi przez nią zabezpieczeniami umownymi. Nie mówcie im tego jeśli ich spotkacie. Po co ich martwić?
